Wyświetl Nr 11 (2015)

Nr 11 (2015)

ISSN:
1895-247X
eISSN:
2657-3571

Data publikacji:
2015-12-01

Dział: In Memoriam

Władysław Bartoszewski in memoriam

Zagłada Żydów. Studia i Materiały, Nr 11 (2015), strony: 23-29

Data publikacji: 2015-12-01

https://doi.org/10.32927/ZZSiM.462

Abstrakt

Najpierw słowo o lekcji ekonomiki przeżycia, jakiej pół wieku temu udzielił mi człowiek doświadczony. Pisząc o doświadczeniu, mam na myśli udział w konspiracji w latach 1939–1942, aresztowanie przez Gestapo, utratę zębów, pobyt w Auschwitz, Dachau i Sachsenhausen ze wszystkimi tego konsekwencjami. Mówił tak: Skoro pytasz o ratowanie ludzi, to pamiętaj, że można było za to dostać kulę albo znaleźć się w obozie. Podobnie ze szmuglem rąbanki. Z tym że schabowego chciał zjeść każdy, a ratować Żyda – raczej nie. To sprawa delikatna, bo na początku jest groźba śmierci i strach. Sprawa decyzji. Należy rozważyć okoliczność jej podjęcia. I tyle.

Mając to w pamięci, nie będę dociekał, domniemywał i interpretował. Przedstawiam notatki z trwających ponad dziesięć lat rozmów z Władysławem Bartoszewskim. Mówił tak:

…Zostałem pracownikiem Przychodni nr 1, która mieściła się na parterze niewielkiego domu przy ulicy Hozjusza, obok kościoła św. Stanisława Kostki. W kilkupokojowym mieszkaniu lekarka dr Ochnicz-Czerniewska i pielęgniarka, siostra Maria, przyjmowały ubogich, chorych, rannych żołnierzy, wszystkich, komu potrzebna była pomoc medyczna. Porada kosztowała 1 zł. Pełniłem funkcje intendenta, księgowego, gońca i woźnego. Obie panie, znacznie ode mnie starsze, traktowały mnie, osiemnastolatka, z wielką życzliwością i nie bez matczynego rozczulenia. Uposażenie było skromne. Mogłem za nie kupić nie więcej niż trzy kilogramy tłuszczu, ale czułem, że robię coś sensownego, a to bardzo dużo. No i od 1 maja 1940 r. miałem legitymację Polskiego Czerwonego Krzyża, wystawioną w języku polskim i niemieckim, z fotografią, pieczątką i podpisami zarządu – honorowaną w czasie policyjnych kontroli ulicznych. […] Wygarnięto mnie 19 września o świcie, przed godziną policyjną. Matka obudziła mnie, zaniepokojona dużą liczbą Niemców na ulicy. Uważałem, że mama niepotrzebnie panikuje. Po chwili do mieszkania wtargnęli panowie w żelaznych melonikach, tak wtedy mówiło się na hełmy, i nie zwracając uwagi na matkę, wrzasnęli w moim kierunku: Aufstehen! Mitkommen! Wstałem. Matka kazała mi wziąć jesionkę, choć było ciepło. Na podwórzu stali sąsiedzi, z naszego domu wyprowadzono chyba ze trzydziestu. Pod eskortą doszliśmy do placu Wilsona, gdzie stały ciężarówki SS. Tam sprawdzili nam dokumenty. Pracownikom elektrowni, gazowni i wodociągów kazano iść precz, czyli do domów, reszta na budy. Jechaliśmy ulicami Warszawy. Przechodnie idący do pracy z lękiem patrzyli na konwój, niektórzy odwracali głowy. Ciężarówki wjechały na teren koszar SS Reiterregiment Warschau. Zostaliśmy osadzeni w hali maneżu. Mówiąc dokładniej, kazano nam położyć się na zalegających podłogę maneżu suchych końskich odchodach. W hali było ponad tysiąc Polaków, pilnowanych przez dwóch podoficerów niemieckiej Służby Bezpieczeństwa (SD). Jeden z nich ustawił na stoliku ręczny karabin maszynowy i co jakiś czas puszczał serię nad naszymi głowami. Po jakimś czasie pozwolili nam usiąść, dali nawet kubły z wodą. Minęło kilkanaście godzin. Ustawiono nas w kolejkach do stolików, przy których siedzieli oficerowie i umundurowane maszynistki. Rozpoczęło się dokładne sprawdzanie dokumentów. Okazało się jednak, że Polski Czerwony Krzyż albo z niewiedzy – bo na pewno nie ze złej woli – albo z powodu zmieniających się przepisów nie zadbał o to, żeby na legitymacjach były dodatkowe pieczęcie niemieckie, tak zwane wrony albo gapy. W oczach oficera dokument bez niemieckiego orła nie miał żadnej wartości ...

Altmetryki

Cytowania w Google Scholar - kliknij ikonę by sprawdzić

Statystyki

Komar, M. (2015). Władysław Bartoszewski in memoriam. Zagłada Żydów. Studia I Materiały, (11), 23-29. https://doi.org/10.32927/ZZSiM.462

Udostępnij

                            Wyświetl Nr 11 (2015)

Nr 11 (2015)

ISSN:
1895-247X
eISSN:
2657-3571

Data publikacji:
2015-12-01

Dział: In Memoriam